Nasi partnerzy
No i stało się.....
29 września 2010r pierwsza grupa młodzieży wyruszyła do Rzymu na praktyki zawodowe. Było ich 7 osób:klasa IV TAK – Patrycja Pędzik, Patrycja Bijak, Arleta Kępska i Grzegorz Piaskowski,klasa III TAK – Agnieszka Łukasik, Justyna Kowalczyk i Łukasz Kaflak oraz opiekun Agnieszka Zimny. Wszyscy lecieliśmy pierwszy raz samolotem, więc emocje były duże, ale na szczęście lot przebiegł spokojnie.
Na miejscu spotkaliśmy się z rodzinami u których mieliśmy zamieszkać (bardzo mili ludzie). Wciąż nurtowały nas pytania: jak z językiem włoskim, jak z pracą, z całym pobytem?
Od poniedziałku zaczęliśmy tygodniową naukę języka włoskiego w szkole EIL SCULA Via Alessandria 129, około 20 godzin. Po mieście poruszaliśmy się autobusami, metrem, tramwajem. Śniadania i obiado-kolacje mieliśmy na kwaterach, a obiadek we własnym zakresie, na który dostawaliśmy kieszonkowe. Jedzenie włoskie jest bardzo smaczne, a najbardziej lody (po włosku – gelato), chociaż pizza rzymska, też jest warta grzechu.
Młodzież podzielono na dwie grupy, które poszły do pracy. Jedna grupa pracowała w firmie MODA GARDEN, która zajmuje się podcinaniem i wycinką sosen, pinii i palm. Praca wyczerpująca, ale za to w różnych miejscach Rymu. Natomiast druga grupa pracowała w COMUNALE GARDENO, zajmującą się ogrodami zabytkowymi. Najpierw oglądali parki rzymskie, przeglądali projekty, a potem pracowali w szkółkach razem z osobami niepełnosprawnymi.
Mieliśmy również bogaty program kulturowy zorganizowany w Rzymie. 30 września zwiedzaliśmy z przewodnikiem najważniejsze zabytki Rzymu min: Coloseum, Foro Romano, Fontanne de Trevi, Panteon, Ville i Muzeum Borgese itd... Potem, 11 i 12 września zwiedzaliśmy Ogrody Watykańskie, odbyliśmy rejs statkiem po Tybrze i wycieczkę odkrytym autokarem po Mieście. 18 i 19 września zaplanowano dwie wycieczki: do Villa D’Este at Tivoli i na Monte Cassino. Villa Tivoli należy do najpiękniejszych wiejskich rezydencji. Nazywa się ją Villą Stu Fontann. Park i fontanny są fantastyczne, była to jedna z najwspanialszych wycieczek. Drugiego dnia pojechaliśmy pociągiem do miasteczka Cassino, na którego wzgórzu znajduje się klasztor i cmentarz żołnierzy polskich. Na Monte Cassino dostaliśmy się taxi (czarnym mercedesem osobowym), a było nas 9 osób z kierowcą 10. Odezwała się polsko – włoska fantazja... Cmentarz Żołnierzy Polskich zrobił na nas wielkie wrażenie, zwłaszcza jego wielkość. Szukaliśmy mogił żołnierzy z naszych okolic. Pomodliliśmy się i w takim nastroju poszliśmy do klasztoru, gdzie czekał już na nas przewodnik. Potem wróciliśmy do Rzymu. Byliśmy też w Bazylice Św. Piotra, na grobach papieskich i Placu Św. Piotra. Poznaliśmy również wieczorno – nocny Rzym. Zostaliśmy kilka razy zaproszeni do pizzerii razem z naszymi gospodarzami. W ostatni piątek przyjechał do Rzymu dyrektor firmy Tellus Group Nick Pick. Firmy, która jest naszym partnerem organizujący praktyki. Mieliśmy uroczystą kolację w restauracji.
Rano 26 września powrót do domu. Już samolot i odprawa nie straszne. Tęsknotę za domem zastępuje już tęsknota za Rzymem.
Jakie wrażenia? Wspaniałe, młodzież już żałuje, że nie mogą pojechać raz jeszcze na praktyki. Co im dał wyjazd? Pewność siebie, że poznali nowe miejsca, nowych ludzi i nową kulturę, że nawet średnia znajomość języka nie wyklucza porozumienia oraz zdobyli doświadczenie zawodowe. Dla mnie jako współautora projektu i opiekuna podczas pobytu w Rzymie jest bardzo ważne, że młodzież tak wspaniale się odnalazła za granicą, że poznała tyle wspaniałych miejsc. Mogę śmiało powiedzieć - była to podróż życia. Cieszy nas jako pomysłodawców, że jeszcze dwie grupy mają szansę przeżyć tą samą przygodę, razem jeszcze 14 osób. Jest więc o co się starać....
05 czerwca 2011r druga grupa młodzieży wyruszyła do Rzymu na praktyki zawodowe:Martyna Adamczewska, Olga Zduniak, Paulina Terela, Izabela Sobczak, Nikola Dominiak i Sylwia Zduniak. Opiekunem był Włodzimierz Pilarczyk.4 tygodnie później wyleciała trzecia grupa naszych uczniów:Dawid Przybylski, Łukasz Opieczyński, Magda Ratajczyk, Marta Stępień, Marika Niewiadomska, Anna Szkudlarek, Klaudia Pawlak. Opiekunem była Agnieszka Zimny.
A oto kilka wrażeń samych uczestników stażu:
W Rzymie przywitał nas deszcz, ale mimo to było bardzo ciepło. Pierwszym wrażeniem było zupełnie inne otoczenie, wszystko ma o wiele intensywniejszy zapach i barwę, na ulicach jest bardzo kolorowo, za sprawą ślicznych kwiatów.Miejsc w Rzymie do uwielbiania jest bardzo dużo, na przykład Schody Hiszpańskie, Zamek Świętego Anioła, Koloseum, Bazylika św. Piotra i wiele innych, ale myślę, że urok tego miasta tworzą oprócz pięknych zabytków i architektury ludzie, uśmiechnięci, rozgadania i bardzo sympatyczni. W pracy czas mijał mi miło, Willa Piccolomini to robiący duże wrażenie obiekt, więc praca w jej ogrodzie była na ogół przyjemnością, chociaż bywały momenty w których było ciężko, na przykład po kilku godzinach pracy w wysokiej temperaturze.Jedyną rzeczą która nie podobała mi się w Rzymie jest to, że miasto jest bardzo zatłoczone.
Martyna Adamczewska
Moim pierwszym wrażeniem po przybyciu do Rzymu było:„ Łał! Jak tutaj ciepło”W pracy zauważyłam, że wszyscy zachowują się jak jedna wielka kochająca się rodzina i nawet ludzi niepełnosprawnych nie odstawiają na bok, traktują na równości.Rodziny, u których mieszkałam były niezwykle miłe i otwarte na nasze potrzeby. Nie było żadnych problemów , czułam się u nich bardzo swobodnie.
Marika Niewiadomska
Jedzenie było przepyszne, zdarzały się potrawy które mniej przypadły mi do gustu ale to tylko wyjątki ogólnie jedzenie było bardzo dobre choć całkiem inne od polskiego.Nauczyłam się jak radzić sobie za granicą, jeśli chodzi o prace to nauczyłam się wytrwałości, systematyczności i dokładności w pracy.Najbardziej podobał mi się krajobraz Włoch, piękne miasto, zabytki, tamtejsza kultura, egzotyczna roślinność.
Izabela Sobczak
Ludzie u których mieszkałam byli bardzo mili, starali się nam pomagać jak tylko potrafili, różnica kulturowa było widoczna ale na szczęście z każdym dniem się zacierała. Tak naprawdę wystarczył jeden, dwa dni za zaaklimatyzowanie się w domu.Jedzenie było ogólnie dobre, i o dziwo nie aż tak bardzo się różniło się od polskich dań. Jedynie niektóre połączenia nieco nas dziwiły… chociaż na ogół były całkiem udane. Ale pizza była za to o niebo lepsza niż ‘ta polska’.Zauważyłam że Włosi niczym się nie przejmują, przynajmniej nie tak jak my. Przy nich czasem wyglądałyśmy jak małe robociki, oni wszystko robią ze spokojem i powoli, powoli, powoli.Nauczyłam się, że nie warto bać się wyjazdów zagranicę.
Paulina Terela
Autorami projektu są: Piotr Bendkowski i Agnieszka Zimny
© Copyright Zespół Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego im. Władysława Grabskiego w Sędziejowicach